gorąco. Przed południem słońce, skwar. Po obiedzie deszcz, burza. Potem jak się obrobiłem pojawiło się okienko pogodowe, więc pomyślałem polecę teraz to może przyjdzie druga fala opadów he,he...
Od wypadku gdyby wróciła burza z piorunami postanowiłem robić pętelki ścieżką rekreacyjną na "Bałtyku" i w razie czego uciekać do domu;)
Zrobiłem pięć kółek dwukilometrowych i tak pociemniało jakby miało przylać. Dlatego z premedytacją postanowiłem zrobić jeszcze jedną rundę, bo a nuż będzie prysznic z nieba hi,hi...
Niestety przeszło bokiem:( Musiałbym chyba wybiegać maraton czekając na deszczyk, bo dopiero wieczorem znowu przylało;)
Wytuptałem piętnastkę latając jak chomik na kołowrotku, ale było świetnie:))
Co prawda dwóch policmajstrów patrolujących park Lisiniec przyglądało mi się podejrzliwie he,he... A może zazdrościli, że stary, a jeszcze może hi,hi...
„Każdy artysta zaczynał kiedyś jako amator.” - Ralph Waldo Emerson
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz