były i się skończyły he,he... Wczoraj wygibasy czyli cotygodniowa wtorkowa gimnastyka. Dwie godziny lekcyjne ćwiczeń rozciągająco - siłowych. Dzisiaj półtorakilometrowa rozgrzewka i trzystu metrówki na *moim* stadionie;) Pięć razy szybko na przemian z wolnymi i po chwili to samo w drugą stronę, żeby nie było nudno;)
Kiedy wybiegałem było pochmurno, a na termometrze pięć kresek powyżej zera. W czasie szybszych powtórzeń zaczął siąpić niewielki deszczyk, ale mi to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, bo lubię bieganie w deszczu:)
W sumie wyszła fajna dyszka:)
Było świetnie! Nóżka podawała;) Endorfiny buzują hi,hi... Do półmaratonu w Białymstoku już tylko dwadzieścia cztery dni. Pojawiła się już trasa i jeszcze w tym tygodniu ma być opublikowany profil.
Rekordów bić nie będę, więc nie zależy mi na płaskiej. Nawet wolałbym jakieś podbiegi;) bo zawsze udawało mi się wtedy kogoś zgubić;)
Odnośnie gubienia...
Cytat dnia:
"Współczesny człowiek wyobraża sobie, że coś traci - mianowicie czas - kiedy nie działa dostatecznie szybko. A zarazem nie wie, co zrobić z zaoszczędzonym czasem poza zabiciem go." - Erich Fromm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz