na termometrze minus pięć stopni Celsjusza:))
A pod wiatr zdecydowanie niższa. Na stałej przydomowej trasie po raz pierwszy po roztrenowaniu dłuższe bieganie.
Czternaście kilometrów spokojnego dreptania. Z płaczem:( Moje oczy zdecydowanie nie lubią zimnego wiatru i zawsze płaczę;) Chyba powinienem biegać w narciarskich goglach he,he...
Ślisko na bocznych drogach na "Bałtykiem" Ale dałem radę bez zaliczenia gleby;)
Fajnie było! Już tylko "Pacyfik" bez lodu:)) Następne morsowanie jeszcze jesienne zapowiada się również zimowo:))
Dzisiaj w kalendarzu Uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz