tygodniu niestety nie udało się popluskać w "Pacyfiku". Biegowo też jedynie trzydzieści trzy kilometry w trzech wyjściach:(
Cóż czas przedświąteczny rządzi się swoimi prawami. Roztrenowanie się przeciąga he,he... i trudno będzie chyba przekroczyć w 2021 roku dwa i pół tysiąca kilometrów. W obecnym tygodniu na dobry początek dzisiaj dycha jak poprzednio. Ostatni tydzień przedświąteczny to bardzo gorący okres, ale nie poddaje się i mam nadzieje, że będzie lepszy niż ostatni. Naprzód bez względu na przeciwności losu;)
Dziś bieganie w deszczu:) Pięć kresek powyżej zera na termometrze, ale dokuczliwy wiatr sprawia, że temperatura odczuwalna jest dużo niższa. Aura po odwilży niezbyt:( Wszędzie szaro buro:( Była fajna zima:) i na razie się skończyła;) Znowu przepowiadacze wieszczą atak zimy tzw. "bestię ze wschodu". Nie raz straszyli i bzika z tego wyszło. Co ma być to będzie. *Co ma wisieć* nie utonie hi,hi...
Mam trzydzieści jeden lat na jedną nogę;) Biegam coraz wolniej:( Ale biegam i tylko to się liczy:)) Uczciwie mówiąc po szóstej dziesiątce wytrzymałość jest jeszcze okey, lecz szybkość "spada na łeb na szyje". Siła wyższa. Byle do osiemdziesiątki;)
Cytat dnia
„Mamy dwa życia. To drugie zaczyna się, gdy dotrze do nas, że mamy tylko jedno.” - Konfucjusz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz