Bobolin he,he...
Obudziłem się o piątej. Trzydzieści minut później plażą na bosaka w kierunku ujścia Martwej Wody. Cel osiągnąłem po pięciu kilometrach, ale rzeczka wyschła i z ujścia zostały kałuże;)
Po powrocie przed wyjściem z plaży jak zwykle kąpiel w morzu. Bałtyk wzburzony. Fale duże, więc o pływaniu nie ma mowy. Zresztą przy takich warunkach zbytnie oddalenie się od brzegu jest ryzykowne. Taplam się, "walczę" z falami, skaczę, bo to atrakcją jakiej w domu nie mam. Chyba większość ludzi przyjeżdża nad morze dla "smażenia" się na plaży i ochłody podczas zabawy w wodzie morskiej. Niestety nie wszyscy to rozumieją. Wczoraj znów czerwona flaga. W zasadzie od niedzieli non stop. O dziesiątej przychodzą ratownicy i jak tylko Ktoś wszedł do wody po kolana gwizdanie i wrzask przez tubę: "z wody! Proszę wyjść z wody! Rozumiem względy bezpieczeństwa, lecz nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Przecież te dwa metry od brzegu to pod opieką ratowników strefa bezpieczna. Chyba, że czekają na gładkie lustro wody, ale wtedy powinni się zatrudnić na basenie, a nie na plaży. Niestety w naszym pięknym kraju zawsze jest tak, że najlepiej zakazać i już. Jeden z plażowiczów pytał ratowników kiedy będzie można się popluskać to dostał odpowiedź, że do piątku nie otworzą kąpieliska:( wizjonerzy jak Niedzielski co to już zna termin czwartej fali;)
W sumie zrobiłem fajną dyszkę:) Było rewelacyjnie! Endorfiny buzują, a jak smakuje śniadanie.
Cytat dnia:
Świat należy to ludzi, którzy mają odwagę marzyć i ryzykować, aby spełniać swoje marzenia. I starają się robić to jak najlepiej. Paulo Coelho.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz