z wyjścia na plażę. Dwa i pół kilometra truchtania z chlapaniem brzegiem morza. Fotka "na dowod" he,he... Powrót z przedłużeniem do falochronu. Poranna kąpiel w Bałtyku i bieg z burczeniem w brzuchu hi,hi... na śniadanie:)
Lubię zrobić najpierw bieganie potem śniadanie. Tylko jest jeden minus. Zawsze po porannym bieganiu mógłbym zjeść "konia z kopytami" hi,hi..
Na mapce z biegania dojrzałem po lewej stronie koło Bobolina ujście do morza Martwej Wody - Strugi. Czyżby wyzwanie? Marek sprawdził w necie nazwę i dystans. W sumie chyba wyszłaby dziesiona;)
"Działanie nie zawsze prowadzi do szczęścia, lecz nie ma szczęścia bez działania.” - Benjamin Disraeli
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz