jak wczoraj i przedwczoraj - wcześnie rano bieganie i pływanie.
Dystans ten sam. Znów ścieżką rekreacyjną na "Bałtyku". Ciut zmodyfikowana trasa co by nie było nudno.
Przed kąpielą w "Adriatyku" dwanaście przebieżek dla odmulenia i przewietrzenia płuc, bo duchota przy tych upałach niesamowita. W nocy dwadzieścia stopni, a potem cały czas słupek rtęci w górę.
Świetne są te poranki biegowe. Dyszka na czczo w myśl zasady: *najpierw bieganie potem śniadanie* pobudza apetyt.
Ostatnio obserwuję stado dziwnych ptaków. Wielkością podobnych do zwyczajnych kaczek, których na naszych gliniankach jest bez liku. Mają ciemne, prawie czarne z białą czapeczką i białym dziobem. Strasznie skrzeczą, rozrabiają, atakują się wzajemnie, a i kaczki jakby schodziły im z drogi. Poszperałem w necie i wychodzi, że to łyski zwyczajne.
Dzisiaj w czasie kąpieli jeden wpłynął pod pomost i zaczął śmiesznie kłapać dziobkiem. Jakby chciał mi nawtykać, że wszedłem na ich teren hi,hi... Potem dopłynęły z piskiem maluchy.
Cytat dnia:
„Dlaczego ptaki śpiewają rano? To triumfalny krzyk: przeżyliśmy kolejną noc!"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz