to jednak nie Bałtyk, ale cóż jak się nie ma co się lubi to się lub i co się ma he,he...
Wpół do szóstej pobudka i piętnaście minut później wypad na "Bałtyk" szumnie zwany parkiem Lisiniec;)
Cztery pętle ścieżką rekreacyjną i kąpiel w "Adriatyku" Woda obrzydliwie ciepła:( Ale i tak pływanie rewelacja!!
Dwa kółka w lewo, dwa w prawo i na liczniku prawie dycha:))
W środę powrót z nad morza późnym wieczorem, więc wczoraj dzień wolny i odpoczynek od biegania.
Dziś koniec laby i od razu podsumowanie tegorocznej ORK_i.
W ciągu dwunastu dni wczasowych przebiegłem sześćdziesiąt osiem kilometrów i bez mała sto dwadzieścia wychodziliśmy z MLP. Rewelacyjne były poranne biegania po plaży na bosaka i kąpiele w morzu:))
Niestety wszystko co dobre szybko się kończy i trzeba wracać do rzeczywistości.
"Bałtyk" częstochowski to nie to samo co Bałtyckie morze hi,hi... Lecz zawsze jakaś namiastka;)
Najważniejsze jest oczywiście szybsze przebieranie nogami. Nie ważne gdzie. Nieważne jak długo i kiedy byle tuptanie dawało radochę:)
Na koniec sensacja rewelacja hi,hi...
Zaskakujący efekt szczepienia na Covid-19. Kobietom rosną piersi... Ku...a czego to już nie wymyślą;)
Cytat dnia:
„Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy.” - Marek Grechuta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz