i morsowanie he,he...
Wcześniej kilometrowy dobieg na rozgrzewkę:) po na odwrót;) i w sumie na liczniku tylko dwójka z małym hakiem:(
W sumie miało dziś nie być biegania tylko cotygodniowa wtorkowa gimnastyka. Ale jak zobaczyłem, że idzie odwilż to to postanowiłem jeszcze wykorzystać... zimę he,he... A wygibasy i tak zrobiłem później;)
Dzisiaj było rewelacyjnie!
Przed wyjściem zastanawiałem się brać buty do wody i "breloczek" czyt. siekierkę;) Jak zwykle okazało się od przybytku głowa nie boli hi,hi...
Wczoraj rano Ktoś się kąpał i od brzegu wyrąbał wejście. Dzień był mroźny, noc też, więc "tor wodny" zamarzł. Śnieg przykrył kawałki lodu i bez butów musiałbym poprawiać wczorajszą ścieżkę, żeby nie pokaleczyć stóp. A tak wykułem sobie może nie *wannę*, ale małą *balie* i od razu na głębszą wodę chlup:))
Przysłowie:
„Gdy Styczeń z zimnem nie chodzi marzec, kwiecień wychłodzi”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz