jak się patrzy he,he... Temperatura powietrza -2 (odczuwalna -5;) Biało na "Bałtyku" i lód na "Pacyfiku". Trochę za cienki:( Żeby wejść nań i wyrąbać przerębel zwany przeze mnie "wanną". Jedyny minus to ślizgawica pod brzózkami:( Skarpa z grudami pochylona w kierunku wody i tak ślisko, że o mało nie wyrżnąłem na glebę z siekierka w dłoni co widać na filmie;)
Było kapitalnie! Bieg na rozgrzewkę. Potem rąbanka i reset:)) Skutek uboczny? Dwa skaleczenia wokół prawej kostki po tąpnięciu na niezbyt gruby lód przy brzegu, który łamiąc się poranił mi stopę:( Aha i i ślady na nogach od uderzeń o potrzaskane kawałki lodu.
Ale to za mało, żeby mnie to załamało he,he...Bywało już gorzej;)
Biegowo dwójka dobiegu przedłużonego i kilometr z powrotem. Po drodze gadka szmatka ze znajomą. Która na wiosnę ma zamiar zacząć biegać:) Lecz zarzeka się, że na wejście do zimnej wody nie da się namówić hi,hi... Bo jeszcze nie wie jak bardzo chce morsować;)
Jutro pasowałoby dłuższe bieganie, bo w sobotę rodzinne morsowanie:)) w liczniejszym Gronie niż poprzednio:)
Przysłowia na dziś:
- „Na Świętego Karola wyjrzy spod śniegu rola”
- „Urodzaje da rola gdy deszcz leje w Karola”
„Zmień nawyki myślowe a odmienisz swój los!” -
Joseph Murphy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz