czyli rewelacyjne bieganie *po białym* he,he...
"Dowieźli" w nocy troszkę białego puchu i zastanawiałem się przed wyjściem, czy aby pod cienką warstwą śniegu nie kryje się ślizgawka? Mile się zdziwiłem, bo śnieżek związał się z podłożem i tuptało się pewnie. Na "Bałtyku" tam gdzie śnieg nie odgarnięty spoko. Gorzej w miejscach udeptanych i wyjeżdżonych. Rozochocony wypuściłem się na drogi za parkiem Lisiniec i to był błąd:(
Na bocznych drogach piaskarki nie uświadczysz, wiec pokrywa śnieżna uwalcowana przez koła samochodów niczym ślizgawka. Po drodze użyczyłem sił przy wypychaniu samochodu z rowu i w nagrodę dostałem szprycą z pod kół he,he... Po czym spitoliłem czym prędzej na bardziej przyczepne podłoże;)
Fajnie było;) Piętnastka wydreptana bez niekontrolowanego padu:) Trochę mnie tylko wywiało, bo niby na termometrze w okolicach zera, ale wiatr lodowaty.
W końcówce przy moim stałym podbiegu ze slalomem między drzewami spotkałem małego bałwanka z zawadiacką miną;)
„Uwierz, że potrafisz i już jesteś w połowie drogi.” Theodore Roosevelt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz