bieganie, czyli dycha dziadka w Dniu Dziadka he,he... Cóż dziadek musi się starać być sprawnym, zdrowym, dobrze wyglądać i nie gderać;) Adam przysłał mi z tej okazji fotkę z dopiskiem - Dziadka nie znalazłem;) 

Chociaż jedna babcia powiedziała mi ostatnio: "na starość człowiek już nie musi się starać":( ja uważam, że musi się starać! Nawet podwójnie, bo chociaż duch ochoczy:) to niestety ciało zużywa się nie ubłagalnie:( Dlatego jak mawiał śp. Kazimierz Górski *do póki piłka w grze* nie wolno się poddawać. Wiem, że choroby, różne dolegliwości i ograniczenia wymuszają czasem taki, a nie inny tryb życia. Ale starać się i walczyć trzeba do końca naszych dni. Podziwiam zadbane, pełne kobiecości Babcie, a raczej Babki hi,hi... Zresztą nie raz czterdziestka, a nawet pięćdziesiątka jest bardziej atrakcyjna niż zaniedbana młoda dziewczyna.
Wracając na ziemię;) Dzisiaj najpierw "Bałtyk", ale ze względu na ślizgawicę czym prędzej uciekłem na szlifowanie miejskich trotuarów. Na chodnikach też różnie w przeciwieństwie do ulic, które odgarnięte i rozjeżdżone dają poczucie pewnej przyczepności. Chodniki niestety w większości nieuprzątnięte z pośniegowym błotem, kałużami i miejscowymi oblodzeniami:( Na szczęście padu na glebę nie zaliczyłem, choć kilka razy kręciłem piruety w powietrze he,he...
Zima w odwrocie i "obrzydliwie" ciepło jak na styczeń +8 słownie plus osiem stopni Celsjusza:(
"Bałtyk" potem Bialska i można powiedzieć, że święto uczciłem aktywnie tak jak lubię najbardziej. W butach gnój, ale gęba mi się i tak cieszy:)) bo dziadostwo czeka na wizytę wnusi;) Najcudowniejsze co dzieci mogą zrobić dla swoich rodziców to uczynić Ich babcią i dziadkiem Takiej kochanej Wiktorki:))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz