życzenia, prezenty od kochanej wnusi:) i specjalne przedstawienie online z przedszkola:)
Kolejne sympatyczne dni babci i dziadka przeszły do historii;) Więc w rewanżu dziś babcia usmażyła pączki serowe, a dziadek jako kurier pobiegł do Wiktorki z dostawą he,he... Okrzyk radości: "O moje ulubione!" dodał mi skrzydeł i wróciłem na około;) Z czego wyszło dwanaście kilometrów:))
W tym tygodniu to szósty dzień biegowy pod rząd, więc jutro laba. W sześciu wyjściach zrobiłem jedynie pięćdziesiąt jeden kilometrów:( Ale we wtorek i czwartek były to tylko symboliczne dwa kilometry na morsowisko i z powrotem. Licząc zatem cztery wyjścia i czterdzieści siedem kilometrów to średnia wychodzi po dwanaście na bieg he,he... Licytować się nie zamierzam hi,hi... lecz brakuje mi długich, bardzo długich wybiegań:(
Dzisiaj gdyby nie silny zimny wiatr można powiedzieć wiosna he,he... Na termometrach prawie osiem stopni o godzinie osiemnastej. Co prawda w prognozach synoptycy na jutro wieszcz ochłodzenie i intensywne opady śniegu, ale są tak wiarygodni jak ministerstwo zdrowia w temacie zarazy;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz