gdzie pieprz rośnie he,he... slalomem pomiędzy "owsikami" hi,hi... Pierwszy napotkany, drugi, trzeci, ale piaty, dziesiąty, dwudziesty... i dalej nie zliczę to przesyt.
Piętnastka na luziku przed niedzielnym obiadem powoli staje się tradycją;) Zanim ruszyłem zastanawiałem się gdzie tu dziś polecieć? W końcu robiąc pętelkę na "Bałyku" pomyślałem czas odkurzyć jedną ze starych tras.
Nie wiem, czy to z racji prawie wiosennej aury co rusz napotykałem kolejnych biegaczy:) Niestety "niedzielnych" jakichś he,he... Którzy patrząc na moją dłoń uniesioną w geście powitania patrzyli jakbym kumpla szukał hi,hi... Powoli zanika tradycja wzajemnego pozdrawiania się szczególnie wśród młodego pokolenia:(
Fajnie było! Płuca przewentylowane:) Endorfiny zaaplikowane i od razu świat wygląda lepiej:) Gdyby jeszcze parkujący swe cudowne bolidy;) jak popadnie mieli trochę oleju w głowach. Pieszy gdyby szedł środkiem szosy to afera, trąbienie i wiązanki kwieciste. Podobnie biegacz na ścieżce rowerowej to przestępstwo, które rowerzyści najchętniej karali by pompkami he,he... gdyby je jak to dawniej bywało na wyścigach kolarskich mieli;)
Mam prawko, lecz nie potrafię zrozumiećkierowcy. Nie kogoś takiego nie można określać mianem kierowcy, a nawet szofera. Barana też nie chciałbym obrażać hi,hi... No bo czy normalny człowiek może postawić auto w poprzek całej szerokości chodnika tak, że piechurzy zmuszeni są omijać je schodząc na jezdnie?
Chyba powinienem zmienić bloga na vloga i wrzucać foty takich "świętych krów" he,he...
Dobrze, że chociaż endorfinki działają;) Inaczej ciężko byłoby przetrwać na tym zwariowanym świecie. Tyle, że niedługo przyjdzie biegać dwadzieścia cztery godziny na dobę hi,hi...
Mam prawko, lecz nie potrafię zrozumieć
Chyba powinienem zmienić bloga na vloga i wrzucać foty takich "świętych krów" he,he...
Dobrze, że chociaż endorfinki działają;) Inaczej ciężko byłoby przetrwać na tym zwariowanym świecie. Tyle, że niedługo przyjdzie biegać dwadzieścia cztery godziny na dobę hi,hi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz