ciepło jak na styczeń he,he... więc kąpiel w "Adriatyku" trudno nazwać morsowaniem hi,hi... Chociaż niektórym to nie przeszkadza. Gostek wrzucił na fejsa filmik na którym widać, że wszedł nieco powyżej "klejnotów" i krzyczy: ale hardkor! jestem Morsem! zrobiłem to!;)
Niestety ostatnie zimy są jakie są:( Mam nadzieje, że "luty okuj buty" może się sprawdzi:)) Kilka stopni mrozu, śnieg, lód i "rąbanka" przed wejściem do przerębli to cóś o czym marzę he,he...
Na razie "z braku laku dobry i kit" temperatura powietrza +3,8 i wody +3,4:( Niby można odpuścić, ale pamiętam wypowiedź pewnego starego Morsa, Który tłumaczył, że zanurzenie w wodzie o temperaturze poniżej ośmiu stopni plus zawsze ma działanie terapeutyczne.
Dlatego regularnie dwa razy w tygodniu praktykuję tę przyjemną i zarazem zdrową aktywność.
Biegowo tylko piąteczka:) Dobieg, runda wokół glinianek i powrót. Wczoraj było dłużej to dziś krótko;)
Każde szybsze przebieranie nogami ma sens. Każdy kilometr to kolejna endorfinka hi,hi... Jak w każdym uzależnieniu chciało by się więcej, jeszcze więcej;) Rozsądek jednak dopowiada regeneracja to również element treningu. Nic tak nie zniechęca jak przetrenowanie. Które często jako kontuzja jest też reakcją obronną organizmu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz