niedziel(i)nej jedenastce piąteczka i odnowa biologiczna w darmowym spa he,he... Dobieg, runda dookoła glinianek i regeneracja z resetem hi,hi...
Po wczorajszych i nocnych opadach deszczu mokro, błotnisto i miejscami ślisko. Grunt wyziębiony i gdzieniegdzie zalega cienka warstwa lodu. "Pacyfik" bez "szyby" lodowej, ale na płytszym "Adriatyku" i"Bałtyku" nie wszędzie, lecz na płyciznach jest lód:)
Biegało mi się dzisiaj super! Zauważyłem ostatnio, że po dniu wolnym od biegania początek jest trudny do czasu rozkręcenia he,he... Natomiast kolejny dzień biegania to frajda od samego początku;)
Dlatego od pewnego czasu biegam pięć razy w tygodniu. Przy czym co drugi dzień dłużej. Dłużej, krócej, wolne, dłużej, krócej, dłużej, wolne... Do krótszego biegania dodaje morsowanie hi,hi... i jest fifty fifty;)
Siedem dni do świąt. Bardzo gorący okres przedświąteczny. Sporo obowiązków, więc ile się uda nabiegać będzie fajnie. Zresztą i tak miał być tydzień regeneracyjny, czyli jak zwykle nie ma tego złego coby na dobre nie wyszło;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz