się z samym sobą he,he... na dystansie pięciu kilometrów;)
Ostatnimi czasy startuję rzadko, więc w większości biegam w strefie komfortu hi,hi... Za sześć dni polówką w Lublinie zatem dla odmulenia zaplanowałem na dziś szybszą piątkę.
Na maxa nie było, ale i tak nie wyszło źle;) Bo samemu trudniej się zmusić do szybszego przebierania nogami niż w tłumie startujących. Na imprezie biegowej to adrenalinka przedstartowa, a i syndrom stada he,he... Dlatego często ludzie zaczynają szybciej niż powinni;)
Jak dla mnie za ciepło:( lecz i tak biegło mi się kapitalnie:)
Półtorakilometrowa rozgrzewka, piąteczka w cuglach hi,hi... i na koniec trzy i półkilometra relaksu;)
Najważniejsze, że "wyprostowałem" kolanko he,he... Od paru dni coś dawało mi się we znaki. Wiadomo czuje, że się zbliża godzina zero hi,hi... Pomocowaliśmy się i jak zwykle;) musiało się pogodzić;)
Dycha przed obiadem w niecałą godzinkę i od razu obiadek lepiej smakuje.
Na koniec news z Amsterdamu! Gerard ukończył TCS Amsterdam Maraton! Nie wygrał, ale zwyciężył. Pokonał królewski dystans i w dobrej formie zameldował się na mecie. Wielkie brawa i graty Gerard!
Zwycięzcą nie jest ten kto wygrywa.
Zwycięzcą jest ten kto walczy do końca!
*
Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą. Św. Augustyn
Gratulacje rekordu :)
OdpowiedzUsuńdzięki :)
OdpowiedzUsuń