jest nasz Aleja Brzozowa:) Niestety już w większości ulica Bialska:(
Aura fantastyczna słonecznie dwanaście kresek powyżej zera na termometrze w cieniu i lekki wiaterek:)
Pooomszy;) ziemniaki obrane, seler i marchewka starte he,he... więc "zielone światło" od MLP i lecę:) Tylko gdzie? Tu lubię, tam jest fajnie, albo tam dawno nie byłem.
Później Aleja Brzozowa, czyli Bialska i powrót od Alei Najświętszej Maryi Panny, bo przecież jeszcze po ostatnim maratonie nie "pochwaliłem" się extra koszulką hi,hi...
W sumie w niedzielne przedpołudnie na spoko i pełnym luziku przyjemna trzynastka:)Było super! W parku Lisiniec spotkałem dwie sympatyczne biegaczki:) a w Alei Brzozowej jednego biegacza. Aha i jeszcze przy Sanktuarium Krwi Chrystusa dostałem brawa (nie wiem za co;) od jakiejś białogłowy he,he...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz