zrzucanie balastu hi,hi... Chociaż w drugi dzień świąt udało mi się przebiec piętnastkę to niestety trochę smakołyków jeszcze muszę spalić he,he... Cóż święta to święta! Jest czas na post i wstrzemięźliwości, a jak nadchodzi czas radości to trzeba się bawić i ucztować:)
Wczoraj dwie godziny solidnej gimnastyki, a dzisiaj hajda na "Bałtyk". Prawie dziewięć kilometrów ścieżek w parku Lisiniec wydeptałem i na koniec akonto za piątek zrobiłem dziesięć przebieżek;)
Pusto jakoś po świętach:( Czyżby wszyscy święcili Oktawę he,he... Kilka mam z pociechami na spacerku, a biegaczy ani, ani. Jeden tylko Kijarz szurał po ścieżce rekreacyjnej.
Zdziwko mnie dziś wzięło ogromne kiedy przebiegałem obok zjeżdżalni, a tu z góry malutki Człowiek krzyczy do mnie dzień dobry!!!:))
Fajnie mi się biegało! I jakoś nie czułem piasku w zębach hi,hi... Ostatnio jak nie smog to piasek z nad Sahary i panika wśród biegaczy. Kiedyś jednego spotkałem na Bialskiej w masce antysmogowej i jak sam przyznał o mało co się nie udusił;)
Ten tydzień trochę "przemeblowany", ale zawsze coś tam się wybiega he,he...
Ten tydzień trochę "przemeblowany", ale zawsze coś tam się wybiega he,he...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz