spokojne bieganie na stałej trasie nie znaczy, że gorsze he,he...
Na luzie noga za noga i do przodu hi,hi... Bez pośpiechu, napierania i dodatkowych akcentów;) Było świetnie! Tylko ta pogoda... lato w pełni, a przecież mamy dopiero wiosnę:( Już nie pamiętam kiedy padał deszcz:( A uwielbiam bieganie w deszczu:)) Nie potrzeba piasku z Sahary;) wszędzie sucho "jak pieprz" więc kurzy się niesamowicie. Na moich drogach gruntowych jak przejedzie samochód to trzeba zanim osiądzie lecieć na wdechu he,he...
Godzina szesnasta, a na termometrze dwadzieścia cztery stopnie Celsjusza powyżej zera! Chyba pora przestawić się na wczesnoporanne bieganie;) W ubiegłym roku system ten sprawdził się znakomicie. Pobudka 5:30 i trening w luksusowych warunkach kiedy powietrze jeszcze chłodne, świeże i słonko nie przygrzewa. Jako zimnolubny Mors lato to od pewnego czasu dla mnie upierdliwa pora roku he,he...
Przysłowia na dziś:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz