tydzień corocznego roztrenowania;) Ostatnie cztery dni to ścisły post biegowy he,he...
Pewnie dlatego zacząłem dreptać na "Bałtyk" niczym paralityk hi,hi...
W dodatku w czasie kilometra z małym hakiem dobiegu wlazło mi coś w lewą kostkę:( Potem zaczęło mnie strzykać w lewej stopie. Następnie jakiś wredny ból zaatakował mi prawe biodro:( Później jeszcze jakby niedowład prawej stopy i kolano do kompletu:(
Niezawodny to znak, że pora wracać do "świata żywych" he,he... Regeneracja i odpoczynek potrzebna, ale "co za dużo to nie zdrowo" hi,hi...
Nawet dwieście czterdzieści minut kręcenia na stacjonarnym rowerku i trzynaście kilometrów marszu w ostatnich dniach nie zapobiegło widocznie "degeneracji" samopoczucia;) A tak na poważnie to zawsze w czasie roztrenowania wyłażą wszelkiego rodzaju bóle. Chyba to własnie efekt regenerowania się nadmiernie obciążonych elementów układu szkieletowo mięśniowego.
Jest laba, więc niech łamie kościach, strzyka, boli i dokucza byle jak przyjdzie sezon biegowy odpuściło:)
Jest laba, więc niech łamie kościach, strzyka, boli i dokucza byle jak przyjdzie sezon biegowy odpuściło:)
Woda w "Pacyfiku" +4, temperatura otoczenia zero i do tego świecące w twarz słoneczko:)
Szybszego przebierania nogami tylko dwa kilometry:( Lecz pomalutku już trzeba wracać. Tak jak nie chciałem "ucinać" nagle biegania. I z kilkudziesięciu kilometrów tygodniowo zejść od razu na zero.
Tak też nie chcę po czterotygodniowej labie od razu "wystrzelić" z kilometrażem w drugą stronę. Dlatego w tym tygodniu planuję jeszcze dwa morsowania oczywiście z dobiegiem;) A w następnym ciutkę dłuższym:)
Mój rok biegowy nie do końca pokrywa się z rokiem kalendarzowym.
Biegacza "nowy rok" wychodzi tuż przed świętami Bożego Narodzenia:) Bo przecież *jaka wilija* taki cały rok ha,ha...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz