w grudniowy poranek niczym w listopadzie he,he...
Mokro, ciemno i "obrzydliwie" ciepło hi,hi... Temperatura w wodzie +5, a na zewnątrz +1;) Brrr... Aura raczej na saunę iż moczenie tyłka w "Pacyfiku"
... jednak daliśmy radę:) Doborowe towarzystwo to podstawa. Było fajnie i najważniejsze co zawsze podkreślam bezpiecznie. Zwłaszcza, że z Krzysztofem robimy "peryskopową" hi,hi... czyli pełne zanurzenie. Oczywiście zanurzam się całkowicie również kiedy pluskam się sam. Lecz taka asysta jak dziś Adama zawsze wskazana, bo *licho nie śpi*.
A tak szczerze to tęsknie za prawdziwym zimowym morsowaniem:) Z mrozem, śniegiem dookoła i lodowym przeręblem:))
A tak szczerze to tęsknie za prawdziwym zimowym morsowaniem:) Z mrozem, śniegiem dookoła i lodowym przeręblem:))
Szybszego przebierania nogami jedynie skromna dwójka dobiegu:( Ale tak ma jeszcze być w tym tygodniu he,he...
Po niedzieli ostatni tydzień roztrenowania i już coś pewnie więcej potuptam;)
Na razie nasza dzisiejsza kąpiel na wesoło hi,hi... Nagrana w trybie poklatkowym:) Jakość słaba, ale szarobura pogoda, więc ciemniej niż zwykle:(
Żeby nie było, że się totalnie opi....m he,he... Prawie nie biegam fakt:( Ale nie wszystkie aktywiści rejestruję;) I choć nie piszę to systematycznie kręcę na rowerku stacjonarnym i maszeruję. Wczoraj czternaście kilometrów chodu na raty;) a dziś już sześć. Jutro luzik i w niedziele *taki świątek jaki piątek*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz