
Wieczorem sprawdziłem w dzienniczku i... ostatni raz taki trening robiłem osiem tygodni temu. Dwa miesiące to dużo! Dlatego dziś kiedy tylko wybiegłem z domu od razu postanowiłem zakończyć bieganie podbiegami he,he... Zrobiłem dyszkę na stałej codziennej trasie. Na "Bałtyku" przywitałem się dwiema sympatycznymi biegaczkami i poleciałem na "moją górkę" hi,hi... Trawa skoszona, trochę udeptana w czasie szczytu pielgrzymkowego i bardzo mokra.



Od niedawna czy to na Bialskiej, czy nad "Adriatykiem" pokazuje się dopiero przed szóstą:( A będzie z każdym dniem jeszcze gorzej:( Nie przeszkadza mi chłód, zimno, opady deszczu, czy śniegu. Za to brak światła słonecznego mnie boli;) więc na razie korzystam z niego do woli!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz