kartka w kalendarzu w środku tygodnia he,he... Uroczystość Wniebowzięcia NMP szczególna w naszym mieście;) Kolejna rocznica Cudu nad Wisłą i święto Wojska Polskiego.
Jako, że należy dzień święty święcić wstałem po piątej;)
Wczoraj "poprawiny weselne" hi,hi... czyt. pierwsza rocznica zawarcia sakramentu małżeństwa Irene i Janka w Sant Cugat.
Wcześniej oczywiście Msza św. i dopiero imprezka umacniająca przyjaźń Polsko - Katalońską he,he... Bo bliska nam to nacja;) Nawet Hiszpanie mówią o Nich Polaco;)
Dlatego dzisiaj *najpierw bieganie potem śniadanie* hi,hi...

W sumie w niedzielną środę wyszło jedenaście kilometrów:) Nie obyło się bez przygód;)
Najpierw musiałem czekać z przebieżkami, aż jakiś pies łaskawie zejść z mojej trasy;)
Najpierw musiałem czekać z przebieżkami, aż jakiś pies łaskawie zejść z mojej trasy;)
Potem za schodami na Kordeckiego jakaś zakonniczka spytała mnie o godzinę. Tak się zamotałem z przejściem na zegar z trybu stopera, że o mało nie skasowałem treningu. A Ona i tak się chyba spóźniła na siódmą:(
Całe szczęście, że tylko o te kilkaset metrów wcześniej zapisałem aktywność, a nie usunąłem jak już kiedyś się zdarzyło.
Cieszę się z decyzji o wyjściu z pieleszy, choć przyznaję "bez bicia" nie było to łatwe hi,hi... Spuszczając stopy na podłogę powtarzałem sobie "żeby mi się tak chciało jak mi się nie chce" hi,hi... Teraz po treningu wiem! Tego było mi potrzeba, jest zadowolenie, satysfakcja i prawdziwie świąteczne radosne samopoczucie:)
Cieszę się z decyzji o wyjściu z pieleszy, choć przyznaję "bez bicia" nie było to łatwe hi,hi... Spuszczając stopy na podłogę powtarzałem sobie "żeby mi się tak chciało jak mi się nie chce" hi,hi... Teraz po treningu wiem! Tego było mi potrzeba, jest zadowolenie, satysfakcja i prawdziwie świąteczne radosne samopoczucie:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz