garmek zaczyna mnie wkurzać. Po treningu powinien zegarek łączyć się przez blutu z apką garmin connect na telefonie. W praktyce muszę czekać jak na zmiłowanie:( W dodatku co jakiś czas robi mnie w konia tak jak dziś. Po znalezieniu sygnału gps włączam stoper i biegnę.
Po dwóch kilometrach skapowałem, że przeszedł w tryb zegarka:( Włączam ponownie i za chwilę to samo. Tak jakby po utracie sygnału gps stoper się wyłączał:(
Kuba ma toma i działa super, a tu niby taka renomowana marka i szajs. Zresetowałem ustawienia i daję mu ostatnią szansę!
Dzisiaj cztery i pól kilometra bez pomiaru danych z trasa wyrysowaną na endo ręcznie;) Potem pływanie w "Pacyfiku" Pogoda raczej nie do plażowania he,he... Lekkie zachmurzenie i piętnastka powyżej zera na termometrze. Dla mnie super! Bo przynajmniej pusto i cicho:) Było świetnie!
Szczególnie cieszy mnie, że po wodnej regeneracji pozbyłem się "strzykania w krzyżu" hi,hi... Wczoraj coś wlazło mi w kręgosłup i nawet MLP zachęcała mnie do smarowanie żelem, ale ja wolę zabiegi medycyny naturalnej;) Po kąpieli i odnowie biologicznej powrót już zarejestrowany;)
Tylko szóstka, czyli planowo. Wczoraj trzynaście, więc dziś miało być krócej. Jutro chcę dziesięć 10x600/300 na moim "stadionie" he,he... A tzn. z dobiegiem tam i z powrotem wyjdzie ponad dziesięć kilometrów:)
Weekend na razie bez planów, ale coś mnie korci hi,hi...
Szczególnie cieszy mnie, że po wodnej regeneracji pozbyłem się "strzykania w krzyżu" hi,hi... Wczoraj coś wlazło mi w kręgosłup i nawet MLP zachęcała mnie do smarowanie żelem, ale ja wolę zabiegi medycyny naturalnej;) Po kąpieli i odnowie biologicznej powrót już zarejestrowany;)

Weekend na razie bez planów, ale coś mnie korci hi,hi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz