na dobry początek nowego tygodnia. A co Kto biegaczowi zabroni?! he,he... Trasa podobna jak w sobotę: Aleja Brzozowa, Lasek Wilka, bialskie pola. Tylko trochę zmodyfikowana i zakręcona;) Po pierwszej pętli za sanktuarium Krwi Chrystusa zacząłem kombinować hi,hi... I na drugiej poleciałem "slalomem" poprzecznymi dróżkami między Bufallo, a Zakopiańską.
W drodze powrotnej "popracowałem" jeszcze na Bialskiej w plenerowej siłowni i poleciałem na "Bałtyk" się wykapać. Niby słońce nie praży, bo co rusz chowa się za chmurkami. Lecz przy temperaturze +25 duchota niesamowita:( Przydałby się orzeźwiający deszczyk:) W lesie i na polach sucho "jak pieprz"
Tempo ekonomiczne;) na luzie, czyli tzw. spokojne udeptywanie ścieżek:) Za to pływanie w "Pacyfiku" rewelacyjne! woda mokra i w porównaniu z temperaturą powietrza chłodna, więc po dziewiętnastu kilometrach świetna regeneracja i odpoczynek:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz