hi,hi... z samego rana w niedziele dycha "z buta" i na koniec pływanie w "Pacyfiku" Super! Prawie jak na wczasach nad Bałtykiem. Tylko tam biegam boso plażą wzdłuż morza, a tutaj szlifuję buciorami chodniki:( Wczoraj miała być połówka na raty he,he... Niestety z racji obowiązków nie dałem rady zjawić się w Białej:( Tygodniowy kilometraż wyniósłby wtedy ponad siedemdziesiąt kilometrów:) A tak na liczniku tylko sześć dziesiątek w pięciu wyjściach.
Dziś garmek znów się "obraził" i po pływaniu ostatniego kilometra z parku Lisiniec do domu nie zapisał:(
Przebudowa plaży nad "Adriatykiem" idzie pełna parą. Wg planów kąpielisko powinno być otwarte już na otwarcie letniego sezonu, lecz widać roboty jeszcze huk.
Wczesnoporanne bieganie było naprawdę świetne:) Temperatura +15, cisza, spokój na "Bałtyku" świergot ptaków i kąpiel przy takiej "muzyce" fantastyczna. Nie dość, że odnowa i regeneracja to jeszcze kapitalna relaksacja hi,hi... I śniadanie później smakuję wyjątkowo. Muszę chyba przy tych wiosennych upałach częściej stosować się do zasady: *najpierw bieganie potem śniadanie*
Dziś garmek znów się "obraził" i po pływaniu ostatniego kilometra z parku Lisiniec do domu nie zapisał:(
Przebudowa plaży nad "Adriatykiem" idzie pełna parą. Wg planów kąpielisko powinno być otwarte już na otwarcie letniego sezonu, lecz widać roboty jeszcze huk.
Wczesnoporanne bieganie było naprawdę świetne:) Temperatura +15, cisza, spokój na "Bałtyku" świergot ptaków i kąpiel przy takiej "muzyce" fantastyczna. Nie dość, że odnowa i regeneracja to jeszcze kapitalna relaksacja hi,hi... I śniadanie później smakuję wyjątkowo. Muszę chyba przy tych wiosennych upałach częściej stosować się do zasady: *najpierw bieganie potem śniadanie*
Przed śniadaniem zawsze jakoś lżej ;)
OdpowiedzUsuńAdam lżej, chłodniej i przyjemniej, ale tylko dla "skowronków" "sowy" twierdzą, że po nocy mięśnie i stawy są zastane, więc wolą wieczorami jak w ciągu dnia się rozkręcą;) ja uważam, że rano jestem wypoczęty i ładuję endorfiny na cały dzień :)
OdpowiedzUsuń