było po wczorajszej wieczornej szóstce w towarzystwie dzieciaków he,he... Dlatego osiem godzin później wypad z łóżka i hajda;) Miałem tylko potuptać nad "Pacyfik" i popływać, lecz piety "paliły" hi,hi... W sumie wyszło znów sześć kilometrów, ale pobiegłem od drogiej strony.
Mimo wczesnej pory pod "brzózkami" amatorów porannej kąpieli razem ze mną czterech, w tym Morsów trzech he,he...
Fajnie, że coraz więcej osób morsujących nie kończy sezonu z nadejściem wiosny:)
Bieganie o poranku przy panujących obecnie upałach jest fantastyczne. Najlepiej oddają to słowa autora biegowego bloga On The Move na który trafiłem z polecenia Adama - dzięki. Cytuję Chrisa: "Ogień, radość, haj mnie niesie!Żadne alko- witaminy, to są czyste endorfiny!" hi,hi...
Bardzo podoba mi się Jego entuzjastyczne podejście do biegania:)
Oraz sympatyczne witanie się: "Dzieeeń Dobry biegowi wariaci!" he,he...

Ale żeby to czuć i zrozumieć trzeba mieć tę pasję i autentycznie być fanem biegania:)
Wielu ludziom trudno nas biegowych wariatów zrozumieć hi,hi...


Bieganie o poranku przy panujących obecnie upałach jest fantastyczne. Najlepiej oddają to słowa autora biegowego bloga On The Move na który trafiłem z polecenia Adama - dzięki. Cytuję Chrisa: "Ogień, radość, haj mnie niesie!Żadne alko- witaminy, to są czyste endorfiny!" hi,hi...

Oraz sympatyczne witanie się: "Dzieeeń Dobry biegowi wariaci!" he,he...


Wielu ludziom trudno nas biegowych wariatów zrozumieć hi,hi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz