noc +10:) Poranek kilka kresek więcej, a woda w "Pacyfiku" wciąż fantastycznie zimna he,he... Trudno takie kwietniowe pluskanie nazwać morsowaniem hi,hi... Ale podobno każda kąpiel w wodzie poniżej ośmiu kresek powyżej zera ma dobroczynny wpływ na organizm.
Odkąd kąpię się cały rok "na okrągło", a sezon otwieram i zamykam tylko oficjalnie lepiej i szybciej regeneruję się po treningach biegowych:)
Dziś z rana z Adamem i Tadeuszem zaliczyliśmy czwartkową kąpiel w blasku słońca i przy śpiewie ptactwa:) Fajnie było!
Tydzień przerwy to jednak trochę za długo:( Chyba dlatego z błogą przyjemnością zanurzyłem się w najzimniejszym zbiorniku w lisinieckim parku.
Biegowo tylko szóstka:( Dobieg tam i z powrotem, oraz krótka przebieżka z Tadkiem dla rozgrzewki;)
Do maratonu 16 dni! Nie licząc ostatniego tygodnia to dziewięć dni. Za tydzień Nocna Dycha w Brzegu, więc nie ma już co się "katować" he,he... "Lepiej być niedotrenowanym niż przetrenowanym. Czego się nie zrobiło się nie nadgoni, a zepsuć można wszystko."
Oczywiście butów na "kołek" nie odwieszam hi,hi... Bawię się bieganiem, ostrożnie wsłuchuję co podpowiada mi organizm i mentalnie przygotowuję się do biegowej wycieczki krajoznawczej po Krakowie;) Cel jeden i najważniejszy: Adam życiówkę ma pewną jak nigdy he,he... Czyli ma szczęśliwy, w dobrym stanie fizycznym po raz pierwszy pokonać królewski dystans!
Przynajmniej tak jak ja 13 maja 2007 roku:)
Tak tak nakręcaj nakręcaj i tak będzie na Ciebie :)
OdpowiedzUsuńhe,he... zawsze na kogoś musi być ;)
OdpowiedzUsuń