nie daje duchota i mimo otwartego na oścież okna wysoka temperatura:( Prawie równo co godzina pobudka. Zerknięcie na zegar iiii jeszcze trochę he,he... Wreszcie piąta piętnaście dość! Wstałem wyjrzałem za okno, a tam od zachodu czarne chmury. Szybka decyzja i piętnaście minut później startowałem spod bloku zastanawiając się czy zdążę?! Zamierzałem zrobić dwa kółka na "Bałtyku" i popływać w "Adriatyku". Niestety jak dobiegłem nad plażę pojawiły się błyskawice, grzmoty i parę kropel deszczu. Zanim zdjąłem buty zerwał się wiatr i przez chwilę miałem namiastkę burzy piaskowej w parku Lisiniec. Odpuściłem, lecz gdy dotarłem "pod brzózki" nad "Pacyfikiem" wydało mi się, że burza "idzie bokiem". Zacząłem się rozbierać i jak nie walnie;) drugi raz zrezygnowałem;) Wolałem nie ryzykować, bo nad zbiornikiem biegnie linia wysokiego napięcia:(
Poleciałem po bułeczki i chociaż po drodze straszyło deszczem to gdy wszedłem do domu zaczęło się przejaśniać hi,hi...
Zostawiłem zakupy i w myśl starego powiedzenia: "do trzech razy sztuka" pobiegłem nad wodę:) Żeby w razie czego móc szybko zwiać dziś pływanko w "Pacyfiku" he,he...
Natupałem osiem kilometrów choć planowałem pięć;) ale przecież bieganie to nie apteka;) więc kilometr, dwa więcej nie zaszkodzi hi,hi... Fajne wczesnoporanne bieganie z przygodami:) Dzięki Bogu bez niebezpiecznych nawałnic, gwałtownych opadów, szkód i nieszczęśliwych wypadków jak w innych regionach kraju:(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz