
Dziś wieczorkiem nóżka podawała jak powinna, Pozwalała przyśpieszyć nie było spięcia półdupka ograniczającego wykrok nogi. Żałuję, że zwlekałem i nie poszedłem do "Cudotwórcy" jeszcze przed wyjazdem nad morze:(
Nabiegałem dychę w tłumie, bo na "Bałtyku" tłok jak w Alejach w szczycie pielgrzymkowym he,he...
Pochmurno i parę kropel deszczu, ale przy temperaturze +30 o osiemnastej to raczej aura nie na bieganie. Mnie jednak po wczorajszym zabiegu fizjoterapii biegało się rewelacyjnie:)
Oczywiście na koniec pływanie w "Pacyfiku" w ramach "letniego morsowani" bo woda ciepła jak zupa hi,hi...
Oczywiście na koniec pływanie w "Pacyfiku" w ramach "letniego morsowani" bo woda ciepła jak zupa hi,hi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz