Klimat Alei Brzozowej, Lasku Wilka i przyległych bialskich pól o poranku jest kapitalny:) Dlatego bieganie w tym terenie to mój stały punkt tygodnia. Dzisiaj po wczorajszych opadach deszczu rześkie chłodne powietrze (+11;) i ta soczysta zieleń nie przepalona jeszcze letnimi upałami;) Do tego w koronach drzew niesamowity ptasi gwar hi,hi... Zresztą w trawach też jakieś świerszcze symfonie he,he... Bieganie w takich warunkach to czysta przyjemność:) więc nie zdziwiła mnie obecność w tym rejonie czterech biegaczek, trzech biegaczy i czworo kijarzy.
Od poniedziałku w czterech wyjściach pięćdziesiąt osiem kilometrów na liczniku. Do tego trzynastka chodzenia w trzech marszach i cotygodniowa gimnastyka.
Jutro laba, a kolejny tydzień regeneracyjny, żebym nabrał świeżości hi,hi... i w następną sobotę nadążył za moim Kumplem Kubą na Biegu Ursynowa;)
Jakub 601 M14/Tomek 1566 M50 :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz