Miałem jak zawsze zrobić jedno kółko za Sanktuarium Krwi Chrystusa, lecz biegło mi się zbyt fantastycznie, żeby tak wcześnie wracać he,he...
W tak cudnym terenie łatwo zapomnieć się w bieganiu czego jestem najlepszym przykładem hi,hi...
Zamiast piętnastki wyszła dwudziestka, a byłoby jeszcze więcej;) Chęci i siły były tylko rozsądek się pieklił nie zdążysz, będziesz za późno, nie wyrobisz się:(
W drodze powrotnej zaliczyłem jeszcze parę ćwiczeń w siłowni na świeżym powietrzu:) Po czym z "akumulatorami" naładowanymi enforfinami wróciłem do rzeczywistości hi,hi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz