hi,hi...
Po niedzielnym labowaniu najpierw dyszka na stałej codziennej trasie. Po uprzedniej wizytacji Parku Lisiniec;)
I bardzo miła niespodzianka:) Po raz kolejny spotkałem na swojej trasie znaną częstochowską biegaczkę Mariole Sojdę.
Ostatnio mam szczęście często Ją widywać i ogromnie się cieszę, bo za każdym razem powitanie odwzajemnia czarującym uśmiechem:)
Mariola, Kacper Adam profesjonaliści, ale normalni Ludzie nie zadzierający głowy. Zauważają zwykłego amatora i nie traktują jak zło konieczne, które psuje wizerunek biegacza he,he... Jak mawiają co niektórzy "mistrzowie" i "mistrzynie".
Choć podobno to skromność jest cechą Mistrzów;)
Po dziesionie zaplikowałem sobie jeszcze dziesięć podbiegów na "mojej" górce. Wydeptałem ścieżkę na świeżej trawce i niestety przemoczyłem nowe buty:(
Wracając zrobiłem jeszcze długi podbieg slalomem wzbudzając znów zaciekawienie siostry zakonnej hi ,hi...
Wielki Tydzień otworzyłem czternastką na dobry początek. Jak będzie dalej w tym gorącym okresie przedświątecznym okaże się "w praniu" he,he...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz