przywitałem bieganiem:) Szkoda tylko, że nie "po białym" he,he...
Mróz dopisał (-4;) ale białego puchu niestety Aniołkowie nie dosłali hi,hi...
Zrobiłem dziś jedenastkę na raty 3+8. Po trójce trening "spacer farmera" he,he... a potem na zasadzie gdzie nogi poniosą hi,hi... Krótka wizyta na morsowiskach: tym Zmorsowanych przy plaży nad "Adriatykiem" i moim kameralnym "pod brzózkami" na "Pacyfiku:)
Wszędzie mroźno i lodowato;) Oszronione drzewa, krzewy i trawy, lecz do pełni szczęścia brakuje śniegu:( I chyba nie zanosi się, aby święta były białe.
Biegało mi się luksusowo, bo dopasowałem ubiór do aury:) Po przerwie czuję oczywiście, że formy brak he,he... Ale przecież "co nagle to po diable" hi,hi... Pomalutku, małymi kroczkami i do przodu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz