W poniedziałek świąteczny siódemka, czyli krótko. Dlatego dziś długo, ale nie za bardzo tak na piętnaście kilometrów hi,hi...
"Bałtyk" i okolice, bo najbliżej, a czas goni;) Po wczorajszej porywającej "Barbarze" dzisiaj nieco spokojniej, lecz i tak tam gdzie pod wiatr to przewiewało mnie na wylot he,he... Wyziębiający wiatr zapobiegł też chyba całkowitemu stopieniu lodu na "Adriatyku" i "Pacyfiku".

Spokojne piętnaście kilometrów tempem ekonomicznym z odcinkami krosowymi, coby nie było nudno hi,hi... i sześć kilometrów chodu to cały środowy dorobek:)
Fajnie było szkoda tylko, że nie przygotowałem się prywatne morsowanie:( Z drugiej strony pewnie wtedy nie nabiegałbym aż tyle kilometrów;) "Co się odwlecze to nie uciecze";)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz