Dlatego dziś cztery kilometry z dwoma plecakami. Tym z morsowym wyposażeniem i "brzusznym" z poświątecznym balastem he,he... Potem trójka w stroju "organizacyjnym" wokół "Bałtyku" i "Adriatyku" i plum...
Powietrze +7, woda +2:(
Było jak zawsze super! Choć stanowczo za ciepło:( A jeszcze obecność mojej fantastycznej wnusi Wiktorii dodatkowo mnie rozgrzewała:)W sumie siódemka z buta i kąpiel to dobry początek tego "krótkiego" tygodnia;) Bo ani się obejrzymy i w sobotę pożegnanie starego roku, powitanie Nowego, a w niedziele morsowanie noworoczne:) Oczywiście w międzyczasie musi być czas i na szybsze przebieranie nogami he,he...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz