Jak co roku będę świętował na sportowo, ale nie wybieram się na żaden z organizowanych w tym dniu biegów. Chociaż biegów w kalendarzu "od groma" he,he... Orgowie prześcigają się w biciu rekordów jeśli chodzi o wysokość opłaty startowej:( i liczby uczestników. W takim Dniu zarabianie na imprezie biegowej której nadrzędnym celem jest uczczenie Niepodległej Ojczyzny jest delikatnie mówiąc niesmaczne.
Uważam, że w takim Dniu biegi powinny być dla IDEI:) Towarzyskie, bez ścigania dla radosnego wspólnego świętowania. Jeśli samorząd, albo jakiś sponsor ufunduje medale, pamiątkowe koszulki, lub inne gadżety okey. Nie jest to jednak niezbędne. Mamy świętować, bawić się i cieszyć, że żyjemy w wolnym Kraju. W takim Dniu nawet Gadżeciarze hi,hi... powinni sobie odpuścić i wystartować bezinteresownie "za nic":) Dla czystej satysfakcji i zamanifestowania miłości dla ukochanej Ojczyzny.
Seneka: „Ojczyznę kocha się nie za to, że wielka, ale dlatego, że własna”

"Szczery pamiętnik światowej klasy ultramaratończyka.
Charlie Engle biegał niemal we wszystkich miejscach na Ziemi. Nieobce mu są ani niedzielne maratony w Ameryce Północnej, ani rekordowe biegi przez gorące piaski Sahary.
Biegacz to niezwykle zaskakująca, zabawna, a przede wszystkim inspirująca historia życia autora. Wspomina on swoje niepowodzenia oraz momenty walki; opisuje, jak poradził sobie z uzależnieniem i odnalazł drogę do wolności.
Wciągająca opowieść o przekraczaniu granic ludzkiej wytrzymałości."
Zapowiada się ciekawie. Jak przeczytam skrobnę kilka zdań, czy mi się lektura biegowa spodobała;)
Cześć! Tu Olga, również blogerka i również uzależniona od sportu i biegania :) Z jednej strony muszę się zgodzić z autorem, że w taki dzień zawody powinny być albo darmowe, albo za niewielką opłatę. Sama właśnie dziś wybieram się na bieg niepodległości i co mnie trochę zdziwiło to całkiem spora opłata startowa (55 zł za 10 km) oraz brak nagród pieniężnych. To, co jednak w tym biegu dostaniemy "w zamian" to koszulka nawiązująca tematycznie do tego święta, więc powiedzmy, że dzięki opłacie możemy lepiej i bardzo efektownie to święto uczcić. Poza tym przy biegach, w których bierze udział kilkaset osób jest jeszcze kwestia samej organizacji, zamknięcia ulic, posprzątania, zapewnienia chociaż posiłku, więc raczej nie jest to czyste zarabianie na biegu. Ogólnie z doświadczenia organizacyjnego wiem, że na takich biegach zazwyczaj wychodzi się na zero lub na minus. To nie jest sposób na biznes - to tak naprawdę bardziej działalność charytatywna. Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńOLu to nie do końca tak. Zobacz marsze, pikiety, wiece też są zabezpieczane i na to pieniądze są. Ba, przemarsze kiboli przed meczami i ich zadymy kosztują nas podatników:(Również mam jakieś doświadczenie organizacyjne i o działalności charytatywnej to mogą mówić organizatorzy biegów towarzyskich, a nie biegów za duże wpisowe. Pozdrowaśki:)
OdpowiedzUsuń