Cóż Morsy czasem też coś bierze he,he... Choć uważam, że cieknąca mi woda z nosa to efekt wymuszonej przerwy w jesiennych kąpielach;)
Nie mam temperatury, z gardłem okey i nic mi nie jest poza przeciekającym nochalem.
Zaordynowałem sobie przed południem dychę na poty i przez większość dnia było fajnie. Myślę jednak musiałbym tak jak tabletki na przeziębienie stosować bieganie trzy razy dziennie:)
Dziś słonecznie, choć wietrznie i dlatego przy +1 temperatura wydawała się dużo niższa.
Nic dziwnego w nocy termometr przy oknie wskazywał -3. Ale zawsze w okolicach glinianek jest zimniej niż w mieście. Czasem na ulicach po śniegu nie ma śladu, a na "Bałtyku" gdzieniegdzie białe połacie.
Świetni mi się dziś tuptało:) Zapewne to zasługa też właściwego doboru ciuchów biegowych. Było mi w sam raz! Nie za chłodno, nie za ciepło.
Fajnie było! Mimo, że nie miałem pomysłu gdzie lecieć. Pokręciłem pętelki między "Adriatykiem", "Bałtykiem" i "Pacyfikiem. Na terenie oficjalnie zwanym parkiem Lisiniec, chociaż wszyscy mówią: "idę na "Bałtyk" he,he...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz