Podobno jaki poniedziałek taki cały tydzień;) Zatem z samego rana buty na nogi, coś z długim rękawem na grzbiet i fruuuuu... Nie pada, temperatura +4 i tylko ten przeszywający wiaterek. Ech, znowu się cosik za lekko ubrałem:( Z drugiej strony wolę za lekko niż maiłbym się gotować w "sosie własnym" hi,hi...Najpierw kierunek "Bałtyk" i kółko dookoła zbiorników w ramach porannej inspekcji he,he... Cóż chłodno, więc ani biegaczy, ani kijarzy, jedynie kilka osób z psami. Potem stała trasa modyfikowana na bieżąco.
Na zakończenie ponownie pętla po ścieżce rekreacyjnej. Spotkanie z miłymi, znajomymi Nordiczkami:) początkującą Biegaczką i powrót. W sumie piętnaście kilometrów na liczniku i multum wydzielonych endorfin tzn. hormonów szczęścia:) Jak na pierwszy dzień nowego tygodnia całkiem fajnie! I oby tak dalej do kolejnego "łikendu":)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz