Dzisiaj wg mojego "planu" he,he... dwa kółka na "Bałtyku" dziesięć dłuższych przebieżek, pętelka na koniec i w rezultacie prawie jedenaście kilometrów z "buta":)
Chociaż zawalidroga już na samym początku jakby zdawała informować dziś lekko nie będzie;) było rewelacyjnie:) Pogoda wymarzona na bieganie. Po wczorajszym "nawadnianiu" biegało mi się nadspodziewanie lekko i przyjemnie he,he...

*Niestety życie rządzi się swoimi prawami. Zaskakuje nas w najmniej spodziewanej chwili. Nigdy nie możemy być pewni kiedy przyjdzie czas na prawdziwą walkę. Walczyć trzeba zawsze i do końca. Bywa jednak, że nasza osobista przebojowość jest niewystarczająca lub nie jesteśmy w stanie własną siłą pokonać przeciwnika. Dlatego wtedy gdy potrzeba nam pomocy przydaje się wsparcie innych ludzi.
Madlen wczoraj napisała:
"Ania, z którą biegamy, jeździmy na rowerze, morsujemy... etc. Dziewczyna z mikrofonem, Która z prawdziwą pasją wykonuje reporterski zawód, uległa poważnemu wypadkowi. Jutro, w intencji jej powrotu do zdrowia w Katedrze odbędzie się o godzinie 18:00 msza święta.
Spotkajmy się i skierujemy swoje myśli by dać jej siłę..... ona bardzo teraz tego potrzebuje."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz