nie przejmować! co ma być to będzie.
Po niedzielnym labowaniu dziś piętnastka na luzie po najbliższej okolicy;)
Najpierw pętla w parku Lisiniec i szukanie "śladów" po wczorajszym pierwszym biegu politechniki częstochowskiej "Lisiniec run". Niestety nie znalazłem niczego. Podobnie w necie żadnych wyników, zdjęć, relacji:( Szkoda! Ciekawe jak wypaliła impreza na "moim stadionie" he,he...
Po kółku dookoła zbiorników sprawdziłem trasę kiedyś prawie codzienną, a ostatnio trochę zaniedbaną ulicami po zachodniej stronie parku.
Na koniec wróciłem na "Bałtyk" zrobiłem rundę obiegając dodatkowo "Pacyfik" i zaliczyłem kąpanko;)
Pogoda na bieganie super! Pochmurno, piętnaście stopni plus i przelotny deszczyk. Jednak dla amatorów pływania chyba za mało i dzięki temu kąpielisko "pod brzózkami" miałem do wyłącznej dyspozycji hi,hi...
Na razie starty mi "nie grożą" chyba, żeby trafiła się jakaś ciekawa impreza biegowa last minute;)
W drugiej połowie sierpnia chodzą mi po głowie dwie dyszki:) W tym jedna częściowo po piasku he,he... Lecz na razie cicho sza, coby nie zapeszyć;)
Biegam, trenuję, bawię się... A co z tego wyjdzie zobaczymy. jak to mawiał Verdi: *starty może nie są najzdrowsze, ale przygotowywania do nich jak najbardziej":) Ponadto zawsze walcząc warto pamiętać: 'więcej potu na ćwiczeniach mniej krwi w boju'
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz