"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła.
A
ktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia
Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić"


Bardzo proszę dla Kuby mojego kumpla i z góry dziękuje:)

niedziela, 3 lipca 2016

cierpienia Morsa...

he,he... na dystansie 20 kilometrów tak krotko mogę skwitować wczorajszy XXIII Imieliński Cross Ekologiczny;) Na wieczornym, przedstartowym rozruchu w piatek przyszło mi do głowy pościgać się w Imielinie;) Jednak pierwsza piątka przebiegnięta w iście afrykańskich warunkach skutecznie wybiła mi z głowy takie mrzonki i w tempie rekreacyjno-turystycznym ukończyłem bieg w czasie poniżej dwóch godzin:( 
Temperatura powyżej trzydziestki, prażące słońce to nie aura dla Zmorsownych. Zauważył to jeden z biegaczy na trasie mówiąc: "przy takiej pogodzie to Morsy cierpią" hi,hi... 
Na szczęście mimo ekstremalnych warunków wszyscy (220 startujących) dobiegli do mety. Byłem już na biegach gdzie przy podobnej pogodzie ludzie padali jak muchy, a służby medyczne nie nadążały z udzielaniem pomocy:(
Cóż na przekór niektórym drwiącym z krótkiej modlitwy i błogosławieństwa księdza na starcie Opatrzność czuwała i miała nas w swojej opiece:))
Upodliłem się w Imielinie bardzo! Ale ukończyłem! Biegnąc przypomniała mi się moja ostatnia Setka Kaliska gdzie również walczyłem w październiku z upałem;)
Dlatego jak to Ktoś napisał: *ten teoretycznie niby nic nie wart kawałek metalu nabrał dla Każdego wartości* No tak, bo wylałem morze potu i musiałem przekonać samego siebie, żeby dobiec chociaż cierpię;)
Co do samej imprezy  to same plusy:) Po pierwsze wielkie słowa uznania za liczne punkty z wodą na trasie. Jeszcze na żadnym biegu nie widziałem tylu wodopojów;) Brawo! Myślę, że oprócz łaski z niebios to również spowodowało, że wszyscy ukończyli zmagania z upałem i własnymi słabościami ciała oraz charakteru. 
Przy opłacie startowej 20 złoty, w pakiecie koszulka z herbem Imielina:) wreszcie normalna bawełniana. Po woda, kiełbaska z rożna i jak napisała na fanpejdżu imprezy Domka Podomka: "...najważniejsze..piwo w pakiecie, a nie jakaś tam woda, a fe..." hi,hi...
I jeszcze dzieki Strażakom prysznic na trawie! Rewelacja mega! Bez tłoku w dusznym pomieszczeniu:( na świeżym powietrzu chłodna woda to cudowna regeneracja.
Zapisy elektroniczne do ostatniej chwili i w dniu startu. Opłata w biurze zawodów bez tłoku sprawnie i sympatycznie.
Minus jeden, a właściwe zaskoczenie. Dwadzieścia trzy edycje, więc Organizatorzy mają doświadczenie i chyba zbytnią ufność w miłosierdzie Boże. Muszą to zmienić, jeśli nie chcą się przejechać. Oddając plecak do depozytu miła pani nakleja mi kawałek przylepca i mówi: będzie pan miał numer 14. Odbiór nie na podstawie numeru startowego, ale przydzielonej kolejnie cyferce:(( Czyli Kto chce może podejść podać na chybił trafił jakiś numer i mieć szczęście "wylosować" niespodziankę. 
Dawniej kiedy było nas mniej biegających, lecz w większości uczciwych;) można było zostawić plecak w szatni. Wystartować, zjeść posiłek i pozostawionych tam rzeczy nikt nie ruszył. Teraz bym nie zaryzykował.he,he...
Poza tym super impreza biegowa i naprawdę godna polecenia:))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu:

Translator

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13