do punktu wyjścia dzisiaj he,he... Po raz pierwszy chyba na treningu, bo starty takowe już wcześniej zaliczyłem. Na przykład:
Maraton Solidarności start w Gdyni meta w Gdańsku.
Maraton Lednicki start Poznań meta brama Ryba na polach lednickich.
Połówka w Żytnie gdzie nas wywieziono na start autokarami i jeszcze parę innych imprez gdzie bieg nie kończył się w miejscu startu.
Dziś wystartowałem z przeciwległego krańca Alei Brzozowej tj. skrzyżowania Ikara i św. Kaspra del Bufalo. A dokładnie z końcowego przystanku autobusu linii 19;)
Ruszyłem w bialskie pola odwrotnie niż w soboty i klucząc po bezdrożach dwa razy minęliśmy się z sympatyczna Katarinako;))
Napotkałem ponadto czworo Kijarzy i dwóch młodych biegaczy.
Poleciałem w kierunku domu oczywiście nie najkrótszą drogą, bo dałaby mi tylko około dziesięciu kilometrów. A tak biegnąc gdzie "oczy poniosą" nadreptałem dwudziestkę;)
Po drodze "zatankować" musiałem picie w przydrożnym sklepie, bo inaczej jęzorem zamiatałbym przed sobą ulice hi,hi...
Biegło mi się po wczorajszym dziesięciokilometrowym marszu na raty fantastycznie:) Nawet przestałem zwracać uwagę na jak dla mnie zbyt letnią aurę:(
Zdecydowanie wolę niższe temperatury, lecz nie ma wyjścia taki mamy klimat;) Biegamy i się opalamy;) No i na asfalcie czuję, że moje zdeptane asicsy domagają się przejścia w stan spoczynku hi,hi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz