Po sobotnich górkach i wczorajszych spacerach nogi nie chciały jakoś szybciej przebierać. Nie popędzałem się. Tylko spokojnie udeptywałem ścieżki parku Lisiniec wiedząc, że lada chwila niemoc ustanie he,he... Zawsze tak jest "najpierw powoli jak żółw ociężale..." A po paru kilometrach maszyneria idzie w ruch;)
Ciepło, słonecznie i feeria barw polskiej złotej jesieni:) Idąc za przykładem Karoli co jakiś czas przystawałem i robiłem telefonem focie hi,hi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz