endomondo |
W czwartek nie udało się Moni po ciemku zgubić mnie w bialskich polach hi,hi... Więc dziś wyprowadziła dziadka w pole (przepraszam las;) i zamiast półtoragodzinnego treningu wyszła bez mała połówka he,he...
Normalnie przy dobrej widoczności w tym rejonie trudno pobłądzić, bo ruiny zamku są doskonałym punktem odniesienia. Dzisiaj jednak gęste opary mgły szczelnie otulały wszystko w promieniu kilkuset metrów:( W pewnym momencie przez dreptane pogaduchy stanęliśmy na rozdrożu i musieliśmy zasięgnąć "języka" aby trafić na olsztyński rynek;)
Zaliczyliśmy prawie godzinę spóźnienia narażając się na wymówki naszych bliskich. Ale przecież mamy usprawiedliwienie;) Zgubiliśmy się przez mgłę!
Fajnie było! I nie mogło być inaczej, bo dzisiaj znów dedukuję moje cioranie po Jurze naszej kochanej Wiktorii, która dokładnie trzy miesiące temu ku naszej radości przyszła na świat <3
Chyba dlatego popołudniu cudownie się do mnie uśmiechała i "wierzgała" nóżkami jakby już chciała z dziadkiem pobiegać;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz