było dzisiaj niewiele tyle co na rozgrzewkę przed kąpielą w "Adriatyku". Nawet niespecjalnie potrzebną, bo aura letnia:( Ale żeby się nie powtarzać więcej o otwarciu nowego sezonu możecie przeczytać na Zmorsowanych:)
Dwie pętle po parku Lisiniec czyli niespełna cztery kilometry w towarzystwie częstochowskich Foczek i Morsów. Potem pluskanie w chłodnej wodzie i podwójna dawka endorfin wyzwolona he,he....
Było świetnie! ciuchów nie upociłem, bo w takich warunkach aż się prosi pobiec w stroju organizacyjnym hi,hi...
W dodatku po drodze mogłem "zaliczyć" wodowanie tam gdzie wszystko się zaczęło przed sześciu laty. Dokładnie w sylwestrowe przedpołudnie 2009 w naszym kanale "la Manche" z Teresą:)
Ponadto odeszło rozbieranie się;) i od razu z marszu mogłem zanurzyć się w chłodnej wodzie;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz