dzisiejszy roztruchtanie po wczorajszej polowce he,he... Pierwszy śnieg i kąpiel w "Pacyfiku" prawie zimowa;) Na termometrze jeden stopień Celsjusza i nad zbiornikami znów mgiełka, bo temperatura wody wyższa o prawie dziesięć kresek:)
Warunki do biegania trudne: dość silny wiatr i zacinający w oczy śnieg:( Ale sorry taki mamy klimat hi,hi... Latem skwar, palące słońce;) zimą śnieg, mróz i dlatego biegacz musi być twardy, a nie miętki;)
Przetuptałem spokojną ósemkę na rozruszanie spiętych mięśni po wczorajszym ściganiu i chlup do "Pacyfiku":) W wodzie cieplej niż na powietrzu! Popływałem trochę i po wyjściu paluchy nieco mi zesztywniały;) Zimą często obserwujący nasze morsowania pytają czemu kapiemy się w rękawiczkach? To proste na dłoniach prawie nie ma mięśni i paliczki marzną bardzo szybko. Zdarzyło mi się taplać łapska w zimnej wodzie i później miałem problemy z zawiązaniem butów i zapięciem guzików:( Najbardziej marzną dłonie i stopy. Warto więc mieć buty do wody i jakąś podkładkę pod stopy na czas przebierania.
Fajne było dzisiejsze pluskanie:) W wodzie wiatr nie dokucza. Śnieg też mniej daje po oczach i się... nie moknie;) Nad powierzchnią wody delikatna mgiełka niczym w termach i luzik na kąpielisku:)
Jutro gimnastyka, a bieganie dopiero w środę. Może znów "po białym"?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz