Zawsze po zawodach na drugi dzień staram się wyjść choćby na krótkie roztruchtanie. Sprawdziłem na sobie, że potem łatwiej wchodzi się "na obroty" Niestety tym razem trzy dni postu od biegania i dzisiaj trudno było się rozkręcić;) Mięśnie niby spięte, ale jednocześnie jakieś rozlazłe mało elastyczne... Więc najpierw powoli jak żółw ociężale, ospale hi,hi...wyruszyłem na swoja stałą trasę.

Do soboty temperatura ma osiągnąć rekord jak na nasz klimat i na skali może być powyżej czterdziestu kresek na plusie! A wtedy....
Właśnie, coś smutno. Byłam wczoraj na "Bałtyku" na próżno wypatrując znajomych twarzy. Emocje po połówce powoli opadają i znowu robi się smutno - tak jak to ująłeś Tomku. Może non-stop powinniśmy być w biegu ale to byłoby trudne ;-)
OdpowiedzUsuńNon-stop w szczycie formy być się niestety nie da:( Ale Karolina w biegu możemy być cały czas;)
OdpowiedzUsuń