Ale po kolei... Kiedy zapadła decyzja o wyjeździe MLP i trener, manager, dyrektor sportowy etc. etc. w jednej osobie he,he... znalazła mi ten start.
Były dwie opcje królewski dystans i połówka. Myślałem o maratonie, ale ze względów technicznych związanych z powrotem tego samego dnia do domu padło na półmaraton.
W piątek wieczorem z Kuźnicy pojechałem po pakiet startowy, aby w dzień startu uniknąć nerwówki;) I od razu miłe zaskoczenie. Pakiety nie dość, że full wypas to do wyboru do koloru zielony, niebieski, czerwony...
Wybrałem niebieski w składzie torba, duży ręcznik kąpielowy, kubek, czapka i fantastyczna koszulka techniczna. Koszulka z LOGO BIEGU na piersi! Reklamująca imprezę, a nie coś co dziś jest, ale jak trafi się lepszy sposób na reklamę to nie ma. Da się? Można! Organizatorzy innych biegów z koszulkami jak baner sponsorów niech biorą przykład:)
Sobota wczesna pobudka, śniadanie, pakowanie i do Jastarni w stroju "organizacyjnym" gotów do startu;) Przydał się rekonesans poprzedniego wieczoru, bo szybko udało się znaleźć miejsce parkingowe:) A w sezonie nie jest to łatwe:(
Rozgrzewka i dylemat, a zarazem najbardziej popularny temat wśród uczestników na boso, czy w butach???
Kiedyś mój syn po biegu z Albeck do Świnoujścia dorobił się ogromnego pęcherza na stopie:( Próbowałem biegać na bosaka, lecz nigdy nie były to dłuższe dystanse. Obawiałem się więc, że skoro nie jestem Paweł M. to mogę takiego peelingu na takim dystansie nie wytrzymać i poleciałem w butach. Najpierw do Juraty /nawrót/ do Kuźnicy i na metę w Jastarni.

Starałem się biec nie w wodzie, lecz czasem było to niemożliwe. Do Kuźnicy było super. Później czułem jak przybywa piachu w butach i brakuje miejsca dla paluchów:( Przed ostatnią piątką zdjąłem buty i leciałem w... skarpetkach hi,hi... Namoczone buty z piachem targałem w ręku niczym obciążniki na treningu siłowym:( Ale dałem radę! W dobrym "stanie" wpadłem na metę z czasem 2:05:51:) Zadowolony, szczęśliwy i pełen radości od razu wskoczyłem do Bałtyku cha,cha...
Po biegu bardzo żałuję nie mogłem już czekać na oficjalne zakończenie:( Przed wyjazdem skorzystałem tylko z posiłku (uczty;) regeneracyjnego dla uczestników. Do wyboru grochówka lub jarzynowa? z grilla: szaszłyk, kiełbaska lub karkówka? i złocisty izotonik albo inny napój? Aha i deser kawa od fajnej dziewczyny z wozu Idee Kaffee:)
Jak dla mnie Impreza rewelacyjna! Uważam, że najwięksi narzekacze mogli być usatysfakcjonowani;) Woda, izo na trasie, jedyne co mi brakowało to oznaczenia poszczególnych kilometrów. Znając życie przy każdej chyba musiałby Ktoś stać i pilnować;) Pierwszą tabliczkę zauważyłem na 41km;) ale może dlatego, że za dużo było na trasie ładnych kobiet hi,hi...
Reasumując impreza kameralna. Dwieście osób z małym hakiem /licząc tych co ukończyli/ na obu dystansach.
Bardzo chciałbym tam wrócić, bo teraz wiem z czym to się "je";) Marzy mi się zaliczyć pełny królewski dystans. Podobno marzenia się spełniają tylko trzeba im trochę pomóc, więc jest szansa:)
Gratulacje i Wielkie brawa dla organizatorów! Podziękowania dla sympatycznych, przemiłych Wolontariuszy i Kibiców:)
Polecam! Warto spróbować wrażenia są jedyne w swoim rodzaju;)
Zawsze byłem ciekawy jak wygląda taka impreza i teraz już wiem. Dzięki za ciekawą relację, zdjęcia fajne. Oby więcej takich ciekawych i kameralnych zawodów. A za rok w tym samym czasie zapraszam do Łodzi na Bieg Fabrykanta. Wiem, że to nie morze ale też jest ciekawie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki :) ostatnio wybieram biegi w których jeszcze nie uczestniczylem ;) w Łodzi startowalem dwa razy w maratonie, więc nie mówię nie ;)
OdpowiedzUsuń